Przejdź do głównej zawartości

świąteczne wspomnienie z dzieciństwa

Wśród wielu...takie, które zostaje z nami do końca życia...
Cudowne zapachy unoszące się w całym domu...
Wiara, że Święty zabiera nasze listy i przynosi prezenty ;-)

Na pewno takie macie :)

kuchnia.ugotuj.to


Komentarze

  1. Moim najcieplejszym wspomnieniem świątecznym jest pewna wigilia, jeszcze kiedy mieszkaliśmy w bloku. Miałam wtedy może ze 12 lat, a przy świątecznym stole byliśmy wszyscy w komplecie, cała rodzinka... Dziś nie ma z nami już trzech członków rodziny... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze, że wspomnienie nigdy nie umiera :))) a pamięć naszych bliskich pozostaje w serduchu :*

      Usuń
  2. Wszędzie już świątecznie :) Przez was jeszcze bardziej nie mogę się doczekać świąt :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No oczywiście! Zapachy, smaki, oczekiwanie na Mikołaja...ech

    OdpowiedzUsuń
  4. Karp mojego dziadka, uszka od babci i prawdziwa choinka w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak ,tak właśnie było....;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Świąteczne wspomnienie z dzieciństwa...... hmmmmmm...
    Jest takie jedno, po którym na powrót uwierzyłyśmy z Sis w Świętego Mikołaja. Oczywiście na trochę ;p Do tej pory nie potrafimy wyjaśnić jak prezenty od Mikołaja znalazły się na parapecie... Okno zamknięte, rodzice mieszkają w domku dwurodzinnym, ale wyżej, no i rodzice byli cały czas z nami, a preznety nagle BUM i są ;) Za dziecka pytałyśmy rodziców jak to się stało, bo to przecież niemożliwe ;) ale odpowiedź oczywiście, że to od Świętego Mikołaja. Później zapytałyśmy jak byłyśmy nastolatkami, ale rodzice nie pamiętali i śmieją się, że to na pewno był Mikołaj ;p Teraz podejrzewamy, że brat taty, który mieszka na dole, wszedł na dach i podrzucił jakoś te prezenty (jakoś, bo okno było zamknięte ;p z tego co pamiętam, to w pokoju byłam przed rodzicami i pamiętam okno zamknięte- ale wiadomo, że pamięć lubi płatać figle ;p). W każdym razie jest to bardzo miłe wspomnienie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale fajna historia :D
      no kochana św.Mikołaj naprawdę istnieje,a Ty się doszukujesz pomocy brata taty ;P nieładnie :)

      Usuń
  7. Kiedyś tak miałam. Teraz po prostu się żyje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze to nie zatracić wspomnień i przekazywać je dalej :)

      Usuń
  8. Wigilia ma w sobie jakiś taki fajny czar. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. może to będzie smutne ale ja nie mam ..... nie mam fajnego wspomnienia z dzieciństwa. Ale moim najlepszym wspomnieniem świat są święta z całą rodziną z moimi dziecmi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smutne i przykre...ale teraz masz obecne wspomnienia i warto przekazać je dzieciom :)

      Usuń
  10. O tak, cała masa takich wspomnień :-)
    Zwłaszcza te choinkowo-mikołajkowe...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wiele wspomnień z tym czasem, magicznym bardzo... Nie tylko pod względem zapachów, prezentów, ale też rodzinnych. Dlatego celebruję każdy dzień grudniowy. Ściskam Cię kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie trzeba celebrować każdy dzień :) święte słowa

      Usuń
  12. Ja pamiętam,że pod koniec listopada zbiegałam do piwnicy i przynosiłam ozdoby. Segregowałam, oglądałam...Uwielbiałam ten czas oczekiwania - nadal uwielbiam:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super są przygotowanie i oczekiwanie, masz rację :)

      Usuń
  13. Oj tak wspomnienia są cudowne :) Nadal uwielbiam Święta Bożego Narodzenia, choć może nie są do końca tak beztroskie jak kiedyś. Uwielbiam kiedy spotyka się cała rodzina, siedzi przy stole, ciszy się z własnych podarunków, słucha kolęd. Czekam z niecierpliwością. Cieszę się zwłaszcza, że mój synek jest co raz bardziej świadomy i chciałabym żeby święta jego dzieciństwa były magiczne, oto mój cel :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również Cię gorąco pozdrawiam i fajnie,że wpadłaś :)))))))
      też w tym roku moja córcia coraz więcej wie i to mnie cieszy niezmiernie :D

      Usuń
  14. To ciekawe, ale tak naprawdę moje najlepsze święta wspominam raczej od moich lat nastoletnich, niż z dzieciństwa… Czas kiedy byłam już dość dorosła, a jeszcze mieszkałam z rodzicami… To były najlepsze święta jakie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Toż ja cały czas wierzę że Mikolaj przynosi prezenty!! ;)
    a magia świąt co roku przywołuje wszystkie wspomnienia :)
    same pozytywne przeżycia,myśli,zapachy:)
    buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  16. te świeta będą wesołe :) do tego co było, nie chcę wracać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet