Weekend przeżyty pełną parą.... W piątek wieczorem impreza w restauracji z okazji urodzin szefa... Było wesoło, dużo jedzenia w tym grill... zastanawia mnie fenomen golonki....jako jedna z nielicznych pochłaniałam szaszłyki :) słodkości co nie miara i rozmowy przy stole....niektóre śmieszne, poważne, krępujące, denerwujące... jak to bywa w połowie imprezy utworzyły się grupki i przyszedł czas na ploty... czy zawsze tak musi być na imprezach firmowych? wiem chyba zadałam pytanie retoryczne... W niedzielę chrzest bratanka męża... Uroczystość w kościele minęła spokojnie... w lokalu ok ale obsługa chyba nie wiedziała jak się zachować.... tak wiem wyglądam młodo ale żeby zaraz na TY do mnie jechać? i zapomniana sterta brudnych naczyń obok podczas jedzenia.... moja córa powaliła wszystkich na kolana ! zachwyciła ! jestem z niej dumna! grzeczna, spokojna jak mała (francuska :D:P) dama :) Czasem takie "wyjście do ludzi" jest potrzebne... Przed nami 4 dni wolnego! m...