Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Koniec roku...

2015 powoli odchodzi.... jak dla mnie to był wspaniały okres! nie obyło się bez smutnych wydarzeń i pożegnań bliskich osób ale na szczęście obfitował on w więcej pozytywnych zmian :) końcówka zbiegła się z zatruciem pokarmowym :/ mam nadzieję,że jutro w dobrej formie pożegnam Stary i powitam Nowy roczek :) Życzę Wam Kochani aby ten 2016 dał Wam wiele radości i spełnienia marzeń !!! Dokonujcie zmian w swoim życiu, nie bójcie się ich ! Dużo zdrówka !

Święta 2015!

Cała nasza czwórka życzy Wam zdrowych wesołych rodzinnych pełnych uśmiechu Świąt Bożego Narodzenia !!!! To szczególny czas i niech będzie on wyjątkowy w każdym calu :))))))) Do zobaczenia po Świętach :)

Pierniczkowo :)

w powietrzu unosi sie zapach pierniczków,cynamonu,wanilii,pomarańczy,goździkowyi suszek :) ciasteczka upieczone dodatkowo po raz pierwszy amoniaczki! Polecam! Wymyśliłam sobie w tym roku ciasto marchewkowe :) jest cudownie nastrojowo i tak rodzinnie! dekoruję,urządzam,przestawiam...upominki schowane grzecznie i ladnie zapakowane czekają na odpowiedni moment :) jeszcze tylko choinka i będzie naprawdę świątecznie! ten czas jest piękny szkoda tylko,ze jakos w tym roku to oczekiwanie szybko mija... pierwsze święta Janka :) trzecie Poli :) drugi dzien swiat upłynie pod znakiem chrztu małego :) i choć ostatnio mnie tu mniej...nie narzekam...tego czasu spędzonego z moimi skarbami nikt nie zwróci...

To prawie już...

Nastał ostatni miesiąc roku... Ten 2015 był naprawdę dla mnie szczęśliwy! Wymarzona przeprowadzka i narodziny synka :) A teraz ozdabiając powolutku domowe kąty niecierpliwie czekam na pierwsze Święta w czwórkę :) Jestem bardzo podekscytowana! Co roku cieszę się jak dziecko! Chyba tak mi już zostanie. Wszystko się układa jak należy...jest tak jak chciałam :) nic więcej do szczęścia nie potrzeba gdy wkoło ma się bliskie osoby :) smuci fakt,że w tym roku babcia nie pojawi się u nas...z jednej strony rozumiem ma już swoje lata, z drugiej tak bardzo chciałabym żeby było jak dawniej kiedy to miała więcej siłek i opowiadała nam historie zwłaszcza te, które przeżyła w czasie wojny... czasu nie zatrzymamy...pozostaje nam cieszyć się każdą chwilą, rozmową, uśmiechem, spotkaniem...

Właściwy tor...

Wszystko idzie po kolei...tak jak ma być... utarte schematy ale nie nudne, z dnia na dzień jest coraz ciekawiej,a ja cieszę się,że mam u swego boku dwójkę szkrabów :) zmieniła się cyferka z przodu - zmieniło się coś we mnie... choćby większa wiara w siebie ;) i...ochota na skok w sukienkę :) całe życie miałam ją na sobie może 4 razy,aż tu nagle przyszedł czas gdzie zaczęłam odkrywać swoje walory...poczułam większą kobiecość...to jednak sprawa psychiki ;) między innymi dzięki moim malcom...to niesamowite uczucie!

Leniwie...powolnie...

Bo czasem tak właśnie trzeba.... gorąca, mocna kawa... kawałek pysznego sernika... przytulaski nie mające końca... uśmiechy, spojrzenia, tęsknota... w tle dramat...tragedia... w sercu ból...żal...smutek...niezrozumienie.... spokój...radość...jesteśmy razem...jest cichutko...bezpiecznie...                                                                          źródło

Listopadowo ale nie smętnie

Ten miesiąc zaczął się cudowną słoneczną pogodą...dzisiaj przywitał nas deszcz bębniący o szyby tak głośno i sennie... Chyba zaczęła się jesienna szaruga ale u nas wcale nie ma szarości! Dominują barwy żywe i soczyste! Codziennie jest tak wesoło, gwarno, ciekawie, że dni odlatują tak szybko jak motyle. Planujemy chrzest małego i wracają wspomnienia jak to było z Polą ;) zresztą cały czas sobie przypominam i nie mogę się nadziwić jak ona szybko urosła! I Janek też rośnie...dosłownie widzę to po ubrankach ;) ale od ponad 2 tygodni gaworzy na całego i puszcza uśmiechy jak tylko się do niego zbliżę :))))) W Rossmanie skorzystałam z promocji -49% i zakupiłam lakiery do maniciure french, w tym tygodniu upolowałam tusz do rzęs :) mama zadbana = mama szczęśliwa ;) Przez weekend walczyłam z gorączką, katarem i bólem gardła....dzisiaj już jest znaczna poprawa i temperatura już prawie normalna bo z kolei po gorączce dopadło mnie duże osłabienie. W takich chwilach człowiek docenia zdrowie!

Listopadowo...

1 i 2 listopada...dobrze, że są takie dni... w codziennym biegu ciężko się zatrzymać...podumać...przemyśleć...zastanowić co tak naprawdę liczy się dla nas na tym świecie... każdy w nim dąży do tego co uważa za najważniejsze... każdy ma prawo do tego obojętnie czy jest to dobro materialne, rodzina, marzenia, kariera czy walka o zdrowie... choć listopadowe Święta kojarzą mi się naprawdę smutno i nostalgicznie bo np.znam tylko rodzinę ze strony mamy...od taty nie zdążyłam nikogo poznać...to jednak tak jak wspomniałam na początku DOBRZE, ŻE SĄ !!! Bo to jak pokierujemy naszym życiem zależy tylko od nas ale pamiętajmy, że życie jest kruche, ulotne...i niestety nie trwa wiecznie...                                                                        źródło

Macierzyństwo zmienia mózg kobiety?

Pewnie to kwestia indywidualna ale coś w tym jest...przynajmniej w moim przypadku :) U mnie to tylko i wyłącznie pozytywna zmiana ale pewnie nie zawsze tak jest! Cóż...jak kiedyś pisałam dzięki macierzyństwu wytworzyła się we mnie jakaś dodatkowa wrażliwość... Takie niewielkie istotki,a tak wiele zmieniają! Teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia, one tworzą jego sens. Ale trzeba też pamiętać o sobie...bo wiadomo szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci. Nie każdy decyduje się na posiadanie dzieci ale jeśli chodzi o mnie i mój mózg przeszliśmy bardzo dużą odmianę i w pewien sposób jeszcze bardziej dojrzeliśmy :)                                                                      źródło

Jesiennie - październikowo - urodzinowo - dzieciaczkowo!

Wszystkiego po trochu jak w tytule :) Największa zmiana zaraz po narodzinach drugiego dziecka to...30-ste urodziny, które obchodziłam kilka dni temu :) nie wiem jak inni ale ja odczułam psychicznie ten przełom w dacie i nową cyferkę z przodu...doskonale przyda mi się prezent, który otrzymałam gruby pamiętnik z motywem paryskim, a jakżeby inaczej ;) przeznaczę go na zapiski z życia ryczącej trzydziestki ;-) Za oknem jesiennie i bardzo mi się to podoba! Spaceruję z córcią, szuram butami wśród liści, gdzieniegdzie zajrzy do nas jeszcze słońce... Myślę, że doskonale odnalazłam się w roli mamy dwójki wspaniałych dzieciaczków :) w sumie to chyba nie mnie to oceniać? Ale po wielkich obawach jak to będzie czuję spokój...chwilami bywa ciężko ale ten kołowrotek jest cudowny! Janek skończył już półtora miesiąca...pięknie i coraz bardziej świadomie się uśmiecha, coraz dłużej i więcej chce przebywać z rodzinką na rękach gdzie obserwuje świat z góry, wkładany do łóżeczka zaczyna zgłaszać lekki sp

Wiatr już nawiał liści kupę...

Tak...lecą te dni i miesiące dwukrotnie szybciej... Odkąd na świat przyszedł Janek, wszystko kręci się w zawrotnym tempie Ale nie...nie narzekam wcale wręcz przeciwnie! Jest mi z tym bardzo dobrze! :) Synek skończył już miesiąc, a dopiero co nosiłam go pod sercem i przygotowywałam się do porodu! Jak widać mało mnie na blogu...to chyba pierwsza taka dłuższa przerwa od pisania ;) ale mam tyle zajęć, że ciężko znaleźć chwilę na dłuższą kąpiel w wannie czy obejrzenie gazety... Tak! Miałyście rację...gdy na świat przychodzi drugie dziecko miłość dzieli się idealnie na pół na tą dwójkę :) a ja miałam obawy jak to będzie...miałam wiele obaw...ale Jego uśmiech i to jak łapie mnie za włosy gdy jest na rękach wszystko rozwiało :)))))) A córeczka teraz już starsza siostra znakomicie sprawdza się w tej roli :) Mam cudowne dzieciaczki....wiem wiem monotematycznie....ale najważniejsze,że pozytywnie! Z innej beczki: nadeszła moja najukochańsza pora roku JESIEŃ! To właśnie ją ubóstwiam najba

Szczęśliwa mama!!!!

28 sierpnia 2015 pojawił się Janek :) zawładnął do reszty moim serduchem i pochłonął w całości :D jestem najszczęśliwszą mamą pod słońcem :) mam dwójkę cudownych dzieciaczków i tryskam energią! w związku ze zmianami w życiu mój czas uległ skróceniu ale nie smucę się bo jest cudownie! dziękuję za trzymanie kciuków i życzenia to bardzo miłe :) więcej następnym razem jak wszystko sobie poukładam :) póki co cały mój czas pochłaniają dzieciaczki i to jest dla mnie najważniejsze bo żadna z chwil się nie powtórzy..."nie ma dwóch tych samych nocy..."

:)

za 2dni Janek pojawi się w moich ramionach... przestałam mieć jakiekolwiek obawy... czuję oparcie z każdej strony i wiem,że wszystko się ułoży tak jak trzeba... wrócę już z drugim dzieciakiem u boku ;)

Wszystko się zmienia....

I powoli zaczynam odczuwać nadchodzące zmiany... chociażby kolejne małe ciuszki, które mi o tym przypominają ale i ustalony termin... 2 tygodnie i zaczniemy wszystko od nowa...z kolejnym małym człowieczkiem, który zawładnie nami jak ukochana Pola! Wczoraj córa obchodziła swoje trzecie urodziny! Wzruszyłam się...były łzy! Nie mogłam się powstrzymać widząc torta, świeczki i...całkiem niemałą już dziewczynkę, która dumna ze swojego święta zachowywała się godnie jak na prawdziwą gospodynię przystało :) Czas biegnie...nie chce nic zwolnić...codziennie spoglądam w kalendarz...odhaczam dni do tego najważniejszego i zastanawiam się jak to wszystko będzie...czy poukładam sobie, ogarnę, przeżyję po raz drugi ale całkiem inaczej...dziwne uczucie - jakby radość połączona z obawami...myślałam,że tak dzieje się za pierwszym razem....u mnie przyszło to właśnie teraz...                                                                                   źródło

Gotowi do startu?

Tak właśnie odlicza moja córa jak się huśta na placu zabaw, a ja w tym samym czasie w głowie układam i odliczam dni do rozwiązania... jeszcze jakieś 3 tygodnie i powitamy na świecie Janka... wyprawka szpitalna już prawie w komplecie, czeka mnie jeszcze prasowanie... ostatnie badania i ustalenie terminu cc wczorajsze burze były najcudowniejszym zjawiskiem :D przyjemnie było potuptać sobie po deszczu - wspaniała ochłoda! liczę dziś po cichutku na powtórkę :D tymczasem idę zajadać makaron z serem...w takie upały w ogóle nie mam apetytu ;)                                                                   źródło

Rany! Lipiec się kończy!

Kiedy ten miesiąc przeleciał? nie mam bladego pojęcia :0 pozostał sierpień i przyjście na świat maleństwa! Teraz korzystam ze wspaniałej pogody 25 stopni w której czuję się idealnie. Codzienne spacery i harce na placu zabaw, wspólne zakupy, wypady do rodziców i siostry bo przecież mamy teraz tak blisko...odkrywanie nowych zakątków nad Wisłą i oczywiście wizyty w ukochanym Rynku Głównym na wyciągnięcie ręki - jest cudownie! Brzusio rośnie ale dolegliwości na szczęście trochę się uspokoiły, za to zaczęły się chyba nieprzespane nocki gdzie ucisk pod biustem jest coraz mocniejszy i ciężej złapać oddech. Pozostało jeszcze kilka rzeczy do skompletowania wyprawki swojej i malucha. W środę czeka mnie kolejna wizyta u lekarza. Na weekend zapowiadają znowu falę upałów...trzeba będzie jakoś przeżyć. A w nowym mieszkanku coraz więcej miejsca :) dochodzą mebelki i wszystko zaczyna się układać w spójną całość :) powolutku tworzymy swój cudowny, ciepły, rodzinny kącik....:)

Upały!

Nie lubię lata....nie cierpię upałów! 25 stopni to dla mnie totalne maksimum, a obecnie kiszę się jak ogórek przy temperaturze 35 :/ cóż...w ciąży chyba można sobie ponarzekać podwójnie co? :P w dwupaku w takie gorąco naprawdę ciężko wytrzymać... wyczekuję deszczu i burzy jak zbawienia! w niedzielę wypada nam 7 rocznica ślubu :) kiedy to zleciało? 7 cudownych lat... mebelki do salonu już mamy :) pozostaje przenieść tam swoje rzeczy...ale w taki upał naprawdę ciężko się za to zabrać... u lekarza w porządku, synek waży już 2100! wyniki ok :) następna wizyta za 2 tygodnie tym razem bez badań a w mojej głowie : "...już niedługo, coraz bliżej..."                                                                            źródło

33!

Tak! Dokładnie wybił nam 33 tydzień ciąży! Jutro wizyta kontrolna i wyniki badań. Mały kopie strasznie, wiercipięta z niego :) Krzyże bolą okropnie, wszędzie czuję ucisk w związku z czym odczuwam już dyskomfort. Jeszcze upały, w których czuję na sobie każdy dodatkowy kilogram... ale...żeby nie było,że tak ciężko... cieszę się ostatnimi chwilami z brzuszkiem :) kompletuję wyprawkę dla siebie i malucha, a w głowie próbuję ustalić plan gdy do domu wrócimy już w komplecie...mam nadzieję,że Pola przyjmie braciszka tak optymistycznie jak o nim opowiada. W domku dalej się urządzamy :D dzisiaj zjechały do nas meble do salonu co oznacza,że powoli żegnam się z workami i kartonami :) Z Polą mamy znowu tą więź, która sprawia, że o niczym innym nie marzę jak właśnie chwilach spędzonych razem! To nasz czas ! Ona z dnia na dzień dojrzewa coraz szybciej...jestem z niej dumna :) Wszystko się układa choć wiadomo zdarzają się czarne chmury....ale zawsze znajdzie się jakiś sposób by je przego

!!!!

Teraz nie mam już prawie w ogóle czasu, a co to będzie gdy na świecie pojawi się drugi malu ch ;) G otuję zupę ziemniaczaną...tak.. .właśnie o tej porze :P Mam się dobrze :) jestem szczęśliwa i bardzo zadowolona z nowego mie j sca :) Czuję się jakbym mieszkała tu od zawsze, a przecież o to właśnie chodzi ! Dnie spę dzam z Polą, która teraz nie odstępuje mnie już na krok ( co to będzie gdy będę musiała iść do szpitala ? ) a ja cieszę si ę, że znowu mamy dla siebie tyle czasu ile tylko chcemy :))))) Zaczęłam planować, spisywać...listę rzeczy do szpitala, dokupuję i kompletuj ę....czas pędzi, a zostało mi tylko 8 tygodni ! Z jednej strony ci eszę się tym wyjątkowym okresem, a z drugiej odliczam już do końca zwłaszcza teraz gdy krzyże bolą niemiłosiernie, jest coraz ci ężej , a upały dają napraw dę w kość. Powoli oswajam się i przestawiam w głowie, że teraz będę musiała dzielić się na pół...że jeszcze jeden mały człowieczek skradnie moj e serce jak obecnie najukochańsza córec zka..

Na swoim ;)

Dni mijają szybko...za szybko... Przeprowadzka poszła sprawnie...wczoraj minął tydzień jak mieszkamy w nowym miejscu :) wszystko tu dzieje się jakby w ekspresowym tempie i jest dokładnie tak jak marzyłam...czuję się jakbym była tu od zawsze pewnie przez to,że to zaledwie dwa kroki od moich rodzinnych kątów... Nie nudzę się nie mam na to czasu choć teoretycznie powinnam mieć go więcej ;) Daję znak życia bo jeszcze nie mamy podłączonego Internetu... pierwszą noc nie spałam z nerwów i emocji więc snu nie pamiętam ale podekscytowanie z każdym kolejnym dniem rośnie :)

W biegu!

Między jednym kartonem a workiem... przemykam wzrokiem po czterech ścianach... kąty, które nam służyły dobrych kilka lat... do mieszkania pozostanie sentyment - to wiem...taka już jestem... ale cieszę się na nowe! Dzisiaj zielona noc ;-) 4 dzień zwolnienia, a ja jestem przeszczęśliwa! Tyle rzeczy mnie omijało gdy byłam 8 godzin w pracy, a moja córa tak szybko rośnie... Ostatnio spędzamy ze sobą mnóstwo czasu i czuję, że jest spokojniejsza bo mama jest obok :) Beztroska, radość, ekscytacja, wzruszenie i miłe wspomnienia... ostatnio tylko takie pozytywne emocje mnie otaczają :) Ból krzyży niestety mnie nie omija ale i tak jest łagodniej niż spędzając 8h za komputerem! I tak się cieszę bo póki co pogoda i aura są dla mnie korzystne i nawet nóg nie mam spuchniętych jak w poprzedniej ciąży :) Jeszcze 2 miesiące i będziemy w czwórkę trochę się nam znowu poprzestawia ;) Trzymajcie kciuki za sprawną przeprowadzkę! Już jutro śpimy na nowym miejscu :)                      

o rany! to już!

Tak! zdecydowałam...dzisiaj ostatni dzień w pracy przed rozwiązaniem... papiery uporządkowane, sprawy odhaczone lub przekazane dalej... ostatnie rozmowy, telefony, emaile... idę...ból krzyży staje się nie do wytrzymania...za długo w jednej pozycji i obciążenie dla kręgosłupa gotowe! Poza tym już na dniach przeprowadzka, a obecnie sprzątanie! Niestety co do porządków mam ręce związane same rozumiecie w obecnej sytuacji ;-) ale układać rzeczy w szafkach to już na pewno będę :D Czerwiec od początku do końca zapełniony po brzegi... może w lipcu już na nowym miejscu uda się trochę wypocząć przed kolejnymi zmianami? ;)                                                                              źródło

Przeprowadzka !!!!

Stało się! Spełniło się kolejne moje wielkie marzenie! Przeprowadzamy się! Może nie każdy to zrozumie ale zależało mi głównie na lokalizacji :) Sama pochodzę z centrum i od zawsze ciągnęło mnie do swoich kątów... Jak wiadomo życie nas zaskakuje i potoczyło się tak,że na jakiś czas wylądowałam w rejonie męża ale gdzieś głęboko marzyłam o powrocie do swoich miejsc :) Przed nami porządki i organizacja przeprowadzki,a moje serce chce wyskoczyć z piersi :) Jedni marzą o swoim domku, inni chcieliby się zaszyć w głuszy,a ja jestem krakuską urodzoną w centrum, która bez tego szumu i ciągłych wydarzeń nie wytrzyma na długo ;) teraz mam dostęp we wszystkie punkty miasta na wyciągnięcie ręki  :) a co najważniejsze do rodziców i siostry rzut beretem! Jednym słowem dzieje się ale i w kwestii ciąży...pozostały 2 miesiące i organizm daje o sobie znać,że potrzebny jest odpoczynek...ból krzyży staje się coraz bardziej dokuczliwy...dlatego postanowiłam iść na zwolnienie bo pozycja siedząca 8h pr

Uf!

Było gorąco, duszno i ciężko ale zawsze jak jestem u rodziców w swoich domowych kątach czyli w centrum odżywam...nabieram jakiejś energii i to mnie trzyma :) Tak więc sobotni wypad z siostrą na lody i w moje ukochane miejsca <czyt.rynek :P>zaliczony :D takie babskie rozmowy wskazane od czasu do czasu zwłaszcza,że mimo,iż na co dzień się widujemy to na ploty ciężko znaleźć w tygodniu wolną chwilę. A pod wieczór kibicowanie Naszym ;) <a moja ukochana Francja znowu poległa :(> i piesza wyprawa do PEPCO :))) jak zwykle wyszłam nie tylko z listą ale i dodatkowym bagażem ;-) Wczoraj wypoczynek pełną parą...nie ukrywam jest coraz ciężej z coraz większym brzuchem...coś czuję,że w tym miesiącu chyba wybiorę zwolnienie lekarskie... Jeszcze 2 dni...za 2 dni kolejna zmiana w naszym życiu :))))))) a zdjęć pazurków nie wstawiam na bloga, zapraszam na instagram ;)                                                                                 źródło

Naprawdę pozytywnie!

Zajadam właśnie przepyszną urodzinową tartę cytrynową w pracy ach...i rozmyślam... Dopiero zaczynał się tydzień, a już zmierzamy ku końcowi... Przerażają mnie te nadchodzące tropikalne upały!!! Wczorajsze spotkanie z koleżanką z dawnej pracy po półrocznej przerwie było wspaniałe :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nic się nie zmieniło :) relacje wciąż te same :D Cudownie, że udało się znaleźć chwilkę - cenną chwilkę! W dzisiejszych czasach tak o nią ciężko... Pogaduchy od serca, śmiechy, wspominki...ależ mi tego było trzeba :)))) Jutro planuję wypad do Pepco, trzeba się przygotować na to ciepło, polujemy na większą ilość spodenek, koszulek i...majteczek :) TAK! zgadza się majteczek! nadszedł właśnie ten etap gdzie moja córeczka już świadomie korzysta z nocnika i pieluchy zostały całkowicie odstawione :) jestem z niej bardzo dumna! A jaka wygoda zwłaszcza teraz gdy skwar za oknem. Na nic nie naciskałam, wcześniej były próby ale z różnym skutkiem, to wszystko zależy indywi

raz dwa trzy...wygrywasz Ty!

Żyję i mam się dobrze :) Zawirowania żołądkowe minęły mam nadzieję bezpowrotnie i z maluchem wszystko ok :) Dziś dotarło do mnie,że zaczęłam trzeci trymestr! o rany! to już? tak szybko? Na szczęście wszystko idzie dobrym torem,a jutro czeka mnie kolejna wizyta kontrolna u lekarza, ostatnie wyniki glukozy też są w porządku co mnie bardzo uspokoiło :)                                                                              źródło Byłam wczoraj u fryzjera! Czułam, że potrzebuję odświeżenia, czegoś nowego :) wysiedziałam się bo jednak balejaż na włosach średnich to już nie przelewki jak wtedy gdy miałam krótsze ;) ale warto było! A jutro idę sobie na manicure i tipsy :) taka chwila tylko dla mnie :)                                                                             źródło Dziś drugi dzień jestem w pracy po L4 i muszę przyznać, że mi brakowało...tego ruchu, szumu, papierków, ludzi :) wiele osób dziwi się, że do tej pory pracuję ale skoro dobrze się czuję to dlac

Przerwa...dieta...odpoczynek...

Zaskoczyło...spadło nagle... jakieś zatrucie, wirus , bakteria...sama nie wiem... najważniejsze, że z małym wszystko ok a ja sama wracam do form y... nieciekawie było ale na szczęście codziennie jest cor az lepiej... jednak poz woliłam organizmowi odpocząć i dostałam zwolnienie lekarskie... ten tydzień przezna czam na relaks :) a w Boże Ciało czeka n a s odpust :) cieszymy s i ę tym w spólnym czasem , a komputer chwilowo odstawiam na bok ;)      

MAMA!

4 literki a jak wiele znaczą dla każdej z nas... nabierają głębszego znaczenia gdy same doświadczamy tej wyjątkowej roli w życiu! Odkąd mam córcię przeżywam podwójnie... w tym roku pierwsza świadoma laurka z jej strony !!! trzymam...chomikuję...od rana wzruszenie ściska moje gardło... a ja jako córka dziękuję Ci Mamo, że jesteś!                                                                               źródło

Zielono, świeżo, deszczowo!

Tak właśnie było w weekend! I bardzo mi się to podobało ;) Brak słońca nie przeszkodził mi w spędzeniu całkiem milutkich chwil :D Imieninowo poświętowaliśmy przy słodkościach, rozmowach, śmiechu, zabawie... Jesteśmy coraz bliżej do spełnienia naszego marzenia...tuptamy kroczkami w jego stronę... Wypoczęłam, nacieszyłam się rodzinką, znalazłam chwilę dla siebie.... Rozpoczęłam 25 tydzień! Za 3 miesiące na świat zawita Janek...to już naprawdę tak szybko? A ja...bujam w obłokach i jest mi z tym naprawdę bardzo dobrze :)))))))))                                                                          źródło

Piątek! Piątek!

Ten tydzień minął mi w zastraszającym tempie :0 Że już jest piątek dowiedziałam się dzisiaj rano z kalendarza... ta...deszcz ma nas nie opuszczać ale w głowie humor i słońce to najważniejsze! W weekend świętujemy imieniny mamy :) zrobię biszkopta z jabłuszkami :)))))) W takie pochmurne dni mam ochotę na wieczór filmowy z gorącym kakao i tego się trzymam!                                                                             źródło              A plany, działania i najważniejsze obecnie dla nas sprawy przybierają realniejszych kształtów... Trzeba przyznać, że ten mój Janek w brzuchu jest bardzo rozrywkowy i daje popalić...kręci się, wierci..szuka chyba odpowiedniej pozycji do relaksu ;)

Coraz bliżej...

Tup tup...czerwiec depcze po piętach Maj ucieka wielkimi krokami... Jest coraz bliżej... Czuję emocje! Podekscytowanie, lekkie zdenerwowanie, radość !!! Nie, nie chodzi o poród...to jeszcze kawałek... już wkrótce, niedługo...a nakreślę Wam sytuację ;) Weekend minął błogo, spokojnie, bezstresowo...rodzinnie i urodzinowo! Mój tata miał swoje święto - mała w żywiole wędrowała do solenizanta z torebką prezentów,a potem niecierpliwe oczekiwanie na tort :) Dopisała pogoda i spacery zaliczone... te ważne i mniej ważne rozmowy... śmiech, dobry humor łzy... jednym słowem wszystkiego po trochu... wróciłam do pracy pełna energii, odmieniona, gotowa do wyzwań... jedno słowo, pytanie, ludzka ciekawość, wścibstwo, dwulicowość i fałszywość potrafią zepsuć humor ale na szczęście tylko na chwilę... nauczyłam się już zbytnio nie przejmować takimi małymi ludzikami wpychającymi nos w nie swoje sprawy i dodatkowo knujący za plecami...szkoda nerwów i czasu...szkoda też, że tacy istnieją...

Wysoko!

Zamknąć oczy... Wzbić się ponad wszystko... tak po prostu odlecieć...zapomnieć... pomaga... a później powrót na Ziemię... i to małe szczęście, które na mnie czeka... spokojnego weekendu!                                                                           źródło

Rośniemy!

Równo...obydwoje :) synek idealnie jak na 23tc, ja prawidłowo żadnych zbędnych nadwyżek póki co ;) Mamy się bardzo dobrze, wszystkie wyniki idealne :) Za miesiąc kolejna wizyta,a przede mną test obciążenia i picie glukozy...pamiętam,że przy Poli mi smakowała :P Gdyby nie ataki alergii to naprawdę nie miałabym się do czego przyczepić! Dzisiaj zapowiada się deszczowy dzień :) Ach lubię wiosnę właśnie za takie zmienne aury. Cały czas tkwię w rozmyślaniach i decyzjach, które trzeba podjąć...życiowych! Chyba już się zdecydowałam... Dzięki, że trzymacie kciuki - pozytywna energia działa! :)                                                                               źródło

Czasem słońce, czasem deszcz...

Jak to w życiu czasem uśmiech, czasem łzy... przychodzą takie momenty, w których trzeba podjąć poważną decyzję... spojrzeć na wszystko z góry.. pozbyć się dylematów... rozsądek czy serce? właśnie...wydaje mi się,że nie zawsze podejmując decyzje i kierując się rozumem jesteśmy szczęśliwi... wiem,że jeśli pokieruje mną serce będę szczęśliwa...ale...zawsze jest jakieś ale... wychodząc z rozmyślań weekend zaliczam do udanych :) pierwsze ciuszki niemowlęce rozpakowane i wyprane! wróciły wspominki do okresu narodzin Poli... ajaj racuszki były najlepsze pod słońcem oraz spagetti :D teraz gdy na straganach pojawiają się świeże warzywka zaczynam przyrządzać sałatki do pracy :) a my zaczynamy dziś 23 tc - brzuszek już widać ale nie jest duży, pojutrze wizyta u lekarki czuję się dobrze :)                                                                         źródło

Piątkowo!

Słońce zbudziło nas od rana :) Uśmiech wyszedł na twarz i już został...dobry humor dopisuje... w końcu piątek...weekend! Na jutro planuję spagetti! :D może wpadną też racuchy, których dawno nie jadłam :) uśmiechają się też do mnie ciuszki niemowlęce zapakowane w pudła... może pora je odgrzebać, posegregować i sprawdzić w jakim są stanie... w niedzielę wybory...idę...sama nie wiem na kogo chyba po raz pierwszy w życiu! Majowo mi i piątkowo :) nastrajam się...  

Majowy deszcz!

Jak ja się dzisiaj cieszyłam! Spadające krople z nieba potrafią sprawić niesamowitą radość! Powietrze stało się rześkie i czyste...wolne od pyłków! Mój nos bardzo dziękuje za taką wspaniałą niespodziankę :D W niedzielę wybory - temat drażliwy ale wkurza fakt,że jak zwykle nie ma na kogo głosować...jak zwykle....i tak co kilka lat... Czas jakby przyśpieszył...czuję to :) ale są emocje, jest ten dreszczyk ;) z jednej strony ciąża i świadomość,że już niedługo do pojawienia się synka... a skoro o nim mowa to prawdopodobnie będzie miał na imię Janek :) nie ukrywam,że głównym pomysłodawcą była siostra Pola ;) tak sobie nazwała i tak chyba zostanie :) już nam się osłuchało i spodobało :) z drugiej strony ciągle załatwienia, dokumenty, przeglądanie...no na pewno kiedyś wspomnę więcej, póki co ogarniam swoje emocje i...bardzo się cieszę !!!!                                                                         źródło

Witaj Maju!

Długo mnie nie było...majówkę zaczęłam już od środy 29 kwietnia i miałam już dziś być w pracy...wracam jutro...dzisiaj jest pogrzeb mojej cioci (siostry babci)... Ten rok jest dla mnie bardzo przełomowy...dużo rzeczy dzieje się pozytywnych (o tym za jakiś czas) ale niestety i dramatycznych...w tym roku pożegnałam nie tylko ciocię lecz kolejne dwie osoby z rodziny... Co u mnie? Życzenia zdrówka od Was pomogły na trochę bo tak naprawdę ja jako alergik czuję się bardzo dobrze tylko w deszczowe pochmurne dni...a jak była ładna pogoda domyślcie się w jakim mogłam być stanie... Ale żeby nie było tak przygnębiająco to znalazłam czas na kolejne badanie w ciąży - wymaz w kierunku bakterii. Dzisiaj zaczęłam 22 tydzień,a laborantka wystrzeliła do mnie z pytaniem jak z procy: czy Pani jest w ciąży? bo to badanie robimy właśnie wtedy :P zgłupiałam :D ale fakt faktem mam bardzo mały brzuch w dodatku kierujący się ku przodowi więc z boku i z tyłu nic się nie zmieniłam :) usłyszałam nawet od dawno

Lecą dni...

Weekend zaczął się dla mnie nieprzyjemnie...w piątek od 3:00 nad ranem dostałam strasznych zawrotów głowy (istny helikopter)! Aby wstać musiałam trzymać się ścian ale i tak niewiele mogłam zrobić...wzięłam wolne bo nie wysiedziałabym 8h przy komputerze :/ W sobotę poczułam się dużo lepiej...odzyskałam chyba tą energie i działałam na najwyższych obrotach...pranie, sprzątanie, gotowanie, a ja w ogóle nie zmęczona ;) a po południu jeszcze zafundowałam sobie spacer z małą i  świetnie się bawiłyśmy rysując kredą po chodniku czy się goniąc nawzajem ;) do czasu gdy wróciłam do domu...myślałam,że mi nos rozerwie a oczy pękną :/ w tym roku alergia bezlitośnie się ze mną obchodzi, a ja nie mam wystarczającej broni by przetrwać :/ Wczoraj leniwy dzień spędzony w domowych pieleszach lekko postawił mnie na nogi, a wieczorna kąpiel zmyła te okropne pyłki !!! a kysz !!! Zaczęłam 21 tc! czas pędzi...a ja bym chciała żeby choć na chwilę się zatrzymał...jest tyle spraw, załatwień...ale wierzę, że wsz

Słoneczko za oknem i w serduchu :)

Wyszłam spokojna z gabinetu... z maluchem wszystko w porządku, sprawdzon y i przebadany od A do ZET! Rozwija się praw idłow o, rośnie sobie i bardzo mu dobrze w maminym brzuchu... piszę w takiej formie bo lekarz potwierdził synka :) też tak czułam zwłaszcza,że poprzednio oznajmił nam o Poli i się sprawdziło! Ale taki wstydniś troszkę z niego :P nie chciał chyba pozować do zdję ć bo prawie cały czas zakrywał buźkę rączkami :) w końcu się udało :) dumna siostr zyczka odebrała fotki z rąk lekarza i bez przerwy oglądała swojego braciszka. Z imieniem to cięższa kwestia bo praktycznie żadne nam się specjalnie jakoś nie podoba...ale w końcu coś wybierzemy,a kto wie czy nie skusimy się na propozycję naszej córci ;) ale o tym za jakiś czas. Obecnie mamy głowę zaprzątniętą jeszcze inną ważną sprawą i póki co tym żyję :) jak ju ż będzie po wszystkim co nieco wspomnę - po prostu trzymajcie kciuki! Wiosna do nas idzie...codziennie coraz cieplej, słoneczniej...a nos jak urywało

Sennie

Byłam! Wysiedziałam się 1,5 godziny... Alergolog przepisał mi krople do nosa lżejsze niż te obecne ze względu na mój obecny stan, zaczęłam pić wapno, a w razie ataków duszności czy kaszlu noszę ze sobą aerozol wziewny. Mam wielką nadzieję,że objawy się zmniejszą. Sennie mi dziś...oczy same lecą na dół...pogoda i ciśnienie od pewnego czasu ma na mnie ogromny wpływ... Jutro czeka nas usg połówkowe wykonywane między 18 a 22 tygodniem ciąży, ja obecnie jestem w 20! To już naprawdę półmetek? Mam nadzieję,że wszystko wyjdzie dobrze i z maluchem jest ok, a przy okazji dowiemy się kto też zamieszkuje ten mój brzuch :) Nie do wiary,że kolejny weekend to będzie już ten majowy :) planujecie coś? ja póki co planuję zjeść zupę ziemniaczaną - ostatnio moją ulubioną :)                                                                           źródło

Kwiecień - plecień

Przeplata nie tylko zmienną pogodę ale i humor,samopoczucie,dni... Weekend zleciał zanim zdążyłam go poczuć ale wypełniony był czasem z córą to najważniejsze! Znalazł się oczywiście też czas dla mamy (gazetka, ulubiony serial, spa) i romantyczne wieczory we dwoje :) Dorwałam się znowu do gotowania i wyszły różne pyszności, w weekend mam więcej czasu i robię to z przyjemnością. Katar sienny nie daje mi odpocząć :/ dobra nowina jest taka,że dzisiaj udało mi się zaklepać wizytę u alergologa. Mam nadzieję,że zmieni krople na bardziej pomocne w tej nierównej walce. Dziękuję Bogu,że mała póki co nie wykazuje oznak alergii !!! Co poza tym? jest dobrze...zarówno w sprawach osobistych jak i zawodowych! Najważniejsze to uparcie i wytrwale dążyć do wyznaczonych celów i marzeń :)                                                                         źródło

Pomocy! Nos urywa!

Alergia ciągnie się ze mną już dobrych kilkanaście lat ale od pewnego czasu wszelkie objawy przechodziłam bardzo łagodnie...aż do tego roku... Kicham co 2 minuty,oczy łzawią,nos malinowy,ogólne osłabienie i kondycja do bani :/ a to dopiero połowa kwietnia... Byłam wczoraj na kolejnej wizycie kontrolnej u ginekolog. Ze mną i maluchem wszystko ok :) ładnie przybieramy na wadze i zdrowo rośniemy. Jaja jak berety...poprzednio na wizycie u specjalisty stwierdził,że będzie synek...wczoraj moja lekarka oglądała dzidziusia na usg i...wg.niej to dziewczynka :P albo się tak sprytnie ukrywał,wiercił i kręcił,że nie chciał ujawnić nam swojej płci :) rozśmieszyła mnie ta sytuacja ale już w środę wyląduję na kolejnym usg u pana przepowiadającego synka i wtedy albo na 100% potwierdzi swój pogląd albo wyjdzie druga opcja bo w 20 tyg ciąży to już można stwierdzić z całą pewnością ;) nie zmartwiłam się tym ani trochę, bardziej mnie to rozbawiło :) czyli zapowiada się niespodzianka ;) Jutro wiecz

Trzynasty?

Weekend choć słoneczny,ciepły,milutki,wiosenny na mnie wrażenia nie zrobił... przykre ale prawdziwe... od piątku do dzisiaj dopadła mnie migrena... zabrała wszystko co najlepsze w tym radość z wolnego i fantastycznej pogody... A dziś w poniedziałek od rana jakieś pechowe momenty mnie łapią...na domiar złego alergia uderzyła ze zdwojoną siłą... jeszcze na dobre się dzień nie zaczął,a ja już myślę kiedy się skończy... ale już czuję lekką poprawę...mimo wszystko nacieszyłam się córeczką i dziś rano tęsknym wzrokiem ją żegnałam przed wyjściem do pracy... jadłyście już lody w tym roku? zjadłam 2 dni pod rząd - cukier się podniósł i humor poprawił :)                                                                                źródło

Piątek!

Mimo,że ten tydzień był krótszy o wolny poniedziałek świąteczny to jakoś dłużył mi się niemiłosiernie...a tymczasem gdy pracy dużo powinien lecieć nie? :) za oknem drzewa kwitną i przypominają,że to naprawdę wiosna...obecnie mam na termometrze 22 stopnie w cieniu :0 wstałam jakaś przydżumiona dzisiaj... zaraz pochłonę makaron z serem może mnie rozbudzi ;-) do weekendu pozostały mi 2 godziny! a głowa pochłonięta ważnymi sprawami...oj dzieje się... pora jakoś sobie poukładać te dni i spotkania z psiapsiółami...szkoda takiej ładnej pogody na siedzenie w domu :) sobie i Wam życzę udanego oraz bardzo słonecznego weekendu!

:)

Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr :) Robi się coraz przyjemniej na polu i niech już tak zostanie! Jedynym minusem jest doprowadzający do szału katar alergiczny,który pojawił się wraz z kwitnieniem drzew... Słońce jeszcze nie ogrzewa swoimi promykami ale daje nadzieję na ciepło ;) A u mnie tak jakoś ostatnio pozytywnie... cieszy bardzo perspektywa zbliżającego się wolnego mam wielką ochotę na leczo...coś czuję,że właśnie ono będzie królowało na stole w ten weekend! źródło

Wspominki świąteczne

Święta jakieś takie leniwe, minęły swoim spokojnym tempem i chyba po raz pierwszy nie powiem,że przeleciały mi przez palce... naprawdę wypoczęłam w gronie rodzinnym i nie mówię tu tylko i wyłącznie o wypoczynku na kanapie ale wspólnym czasie i rozmowach przy stole, wspominkach, sentymentach... pogoda nie rozpieszczała ale znalazło się trochę słoneczka w przerwach pomiędzy śniegiem a deszczem... Pola z roku na rok rośnie i dojrzewa...te Święta były przełomowe...dużo już rozumie i dumnie maszerowała ze święconką do kościoła po drodze poprawiając wyskakujące zajączki,baranki i kurczaczki ;) Tak! Był spokój! Błogo,sielsko,anielsko :) a wypieki i sałatki smakowały rodzince - opłacało się :) Niedługo znowu weekend i ponoć już wiosenny - oby bo trzeba się nastroić pozytywnie! Ruszył 18 tydzień ciąży! Ja się pytam kiedy? Tak mi szybko mija ten okres...

Kochani...

Przed Świętami już mnie tu nie będzie...jutro mam wolne i zamierzam poczynić jakieś przygotowania,a córa dzisiaj rano zaoferowała swoją nieocenioną pomoc przy pieczeniu babki! :)))) Zdrowych przede wszystkim! Spokojnych, leniwych, rodzinnych, jajecznych i symbolicznie mokrych Świąt Wielkiej Nocy! Niech ten wyjątkowy czas wpłynie na Was kojąco! Wypocznijcie i nacieszcie się sobą! źródło