Przejdź do głównej zawartości

Minuta za minutą...

Od pewnego momentu czas przecieka mi przez palce...łapię, chowam do kieszeni, chomikuję na później...jest ciężko...
mnóstwo pracy, załatwień, bieganiny, wizyt, badań...
ostatnio wszystko się kumuluje i czuję napięcie...dobrze,że niebawem weekend...
wczoraj wysiedziałam się 1,5 godziny do lekarki - cóż takie uroki na NFZ ;) z małym wszystko w porządku rośnie sobie chłopak a i ja czuję się już fajnie :)))) kolejna porcja badań przede mną ale do tego zdążyłam się już przyzwyczaić.
A dzisiaj wybieram się do fryzjera!!! Nareszcie!!! :D
Poszłabym już dawno ale mdłości były silniejsze...posiedzę,poplotkuję,zrobię pasemka i wyjdę w cudownie szampańskim nastroju :D


Komentarze

  1. No i super! :D
    Taki wypad do fryzjera potrafi wprowadzić kobietę w rewelacyjny nastrój! :)
    Chwila dla siebie jest potrzebna! :)
    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo potrzebna,a jestem ciekawa jak Twoje włoski :D :*

      Usuń
  2. do fryzjera i ja bym się w końcu wybrała, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki za fryzurkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fryzjer ;) FAjnie:) A ja jutro sie wybieram :)
    Wszystko dobrze sie uklada, to super:)
    Udanego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe co robisz z włoskami :)

      Usuń
    2. Ja juz po fryzjerze:) Farbowanie odrostow i podciecie koncowek:)
      Przed urlopem wole nie eksperymentowac;) I choc dzisiaj piatek 13 to wloski wyszly ok:)
      Ale u fryzjera bylo pusto jak nigdy;) Fryzjerka stwierdzila, ze moze wlasnie z tego powodu ;)

      Udanego weekendu Asiu :)

      Usuń
  5. Wizyta u fryzjera,zawsze cos miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze, że z malutkim wszystko w porządku:)
    buziaczki kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki za fryzjera, bo u mnie okazał się niewypałem. Też stałam w kolejce do lekarza bite 1,5 h żeby zarejestrować MałąA, jakiś okropny wirus u nas panuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej to niedobrze,że niewypał :/
      no wszędzie kichają i kaszlą...uciekam gdzie pieprz rośnie

      Usuń
  8. O proszę, czyli nie tylko mi tak czas ucieka! :)
    Mam nadzieję, że pasemka wyjdą bosko. A właśnie zawsze mnie to zastanawiało. W ciąży można farbować włosy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzy pierwsze miesiące odczekałam i nie farbowałam :)
      dzisiejsze farby są bezpieczne dla ciąży jedynie jest szansa,że może wyjść ciut inny odcień ze względu właśnie na hormony ale nic poza tym ;)

      Usuń
  9. 1,5 godziny czekania do lekarki to pryszcz, ja do swojego lekarza zawsze czekam minimum 3 godziny;)

    OdpowiedzUsuń
  10. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu wizyta u fryzjera to było dla mnie skaranie boskie - zawsze wychodziłam niezadowolona...

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpoczywaj Kochana na weekend bo Ci się należy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wizyta u fryzjera (przeważnie) potrafi poprawić kobiecie humor. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyszla mama musi byc szczesliwa, a drobne przyjemnosci na pewno sie do tego przyczynia :))) Wszystkiego dobrego! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie, że z małym wszystko super:)
    No i co - udało się wyjść w super-szampańskim nastroju? Opowiadaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja chodząc prywatnie też zawsze czekałam..
    A co do fryzjera to ja muszę się sama ogarnąć z farbą, bo na wizytę jakoś czasu brak;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuuper!
    I humor na pewno będzie cudny bo zmianie fryzurki ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. trzeba mieć zdrowie by chorować - powiedziała kiedyś moja pani od prawa w kontekście NFZtu

    OdpowiedzUsuń
  18. Ech uroki NFZ - na samą myśl przechodzą mi ciarki. Cieszę się że wszystko dobrze, a fryzjer nastraja bardzo pozytywnie :):) Życzę tak pozytywnego nastroju na cały weekend i dłużej:) Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja kiedyś prywatnie dwie godziny czekałam. Jeszcze się tak zdarzyło że byłam wtedy w 5-6 mieisącu. Mój kręgosłup oberwał...:) ale ten stan tak szybko przeleciał że czasem mi go brak :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze że taki szampański nastrój bez szampana uda Ci się osiągnąć, bo już się bałam :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet