Przejdź do głównej zawartości

Piątek!

Mimo,że ten tydzień był krótszy o wolny poniedziałek świąteczny to jakoś dłużył mi się niemiłosiernie...a tymczasem gdy pracy dużo powinien lecieć nie? :)
za oknem drzewa kwitną i przypominają,że to naprawdę wiosna...obecnie mam na termometrze 22 stopnie w cieniu :0
wstałam jakaś przydżumiona dzisiaj...
zaraz pochłonę makaron z serem może mnie rozbudzi ;-)
do weekendu pozostały mi 2 godziny!
a głowa pochłonięta ważnymi sprawami...oj dzieje się...
pora jakoś sobie poukładać te dni i spotkania z psiapsiółami...szkoda takiej ładnej pogody na siedzenie w domu :)
sobie i Wam życzę udanego oraz bardzo słonecznego weekendu!



Komentarze

  1. Mi dość szybko minął ten tydzień, ale sama nie wiem czy to dobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  2. 22 na plusie …. imponujaca temperatura :)) czekam na taka jutro … ciekwe czy będzie :))
    Usciski i miłego weekendu:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też dzisiaj cieplutko było, aż miło! Przyjemnego weekendu Sissi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój termometr w kuchni dzisiaj wariował i pokazywał 35 stopni w słońcu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Termometr w moim aucie też dziś pokazywał 22 stopnie. :D Aż musiałam klimę wypróbować. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. A myślałam, że to tylko mnie dlużył się ten jakże krótki tydzień...

    OdpowiedzUsuń
  7. u nas też był makaron z serem;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja wypiłam kawke na słoneczku patrząc jak dzieciaki hasają po ogrodzie :) Oby taka wiosna już została z nami :))) Udanego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas dziś całe 21 stopni! :D :D :D
    Wiosna w pełni, jest pięknie! :D
    Cudownego weekendu Kochana! :****

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko budzi się do życia a ludzie są tacy ospali... Nie martw się ja też tak mam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna pogoda za oknem aż szkoda kisić się w domu. :)
    Pozdrawiam i życzę udanego weekendu. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój tydzień tez się strasznie dłużył, za to weekend leci bardzo szybko, życzę Ci aby był udany.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Weekend był piękny i słoneczny, oby pogoda już się utrzymała, bo od razu nastrój lepszy :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet