Przejdź do głównej zawartości

!!!!

Teraz nie mam już prawie w ogóle czasu, a co to będzie gdy na świecie pojawi się drugi maluch ;)
Gotuję zupę ziemniaczaną...tak...właśnie o tej porze :P
Mam się dobrze :) jestem szczęśliwa i bardzo zadowolona z nowego miejsca :)
Czuję się jakbym mieszkała tu od zawsze, a przecież o to właśnie chodzi !
Dnie spędzam z Polą, która teraz nie odstępuje mnie już na krok ( co to będzie gdy będę musiała iść do szpitala ? ) a ja cieszę się, że znowu mamy dla siebie tyle czasu ile tylko chcemy :)))))
Zaczęłam planować, spisywać...listę rzeczy do szpitala, dokupuję i kompletuję....czas pędzi, a zostało mi tylko 8 tygodni ! Z jednej strony cieszę się tym wyjątkowym okresem, a z drugiej odliczam już do końca zwłaszcza teraz gdy krzyże bolą niemiłosiernie, jest coraz ciężej, a upały dają naprawdę w kość.
Powoli oswajam się i przestawiam w głowie, że teraz będę musiała dzielić się na pół...że jeszcze jeden mały człowieczek skradnie moje serce jak obecnie najukochańsza córeczka....poczuję to pewnie gdy go ujrzę...
Pewnie będzie mnie tu mniej ale nie zapominam o Was...zaglądam i czytam...czasu brak na komentarze, a chciałoby się popisać ale jakoś powolutku i to ogarnę :)
Buziaki od radosnej Sissi !!!!


                                                                                źródło

Komentarze

  1. Kochana :* Jak dobrze, że dałaś znak życia :) I teraz już wiem dokładnie, kiedy trzymać kciuki za szczęśliwe rozwiązanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się cieszę, Kochana, razem z Tobą!!!!:* Szczęśliwego rozwiązania i zaglądaj do nas! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Sisi, fajnie, że się odezwałaś :) Trzymam kciuki za Was! Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sissi, czekam z niecierpliwoscia razem z Toba :-) to juz tuz, tuz :-) buziaki wielkie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie! tuż tuż,a dopiero co męczyły mnie mdłości ;)

      Usuń
  5. Ogromnie się cieszę, że taka radość u Ciebie, u Was panuje :*
    Ja się nigdzie nie ruszam, poczekam jak wszystko ogarniesz i wrócisz do pisania :)
    Mówisz 8 tygodni? Masakra, jak ten czas szybko leci. Przy ciąży i dzieciach to najbardziej widać ;)
    Ściskam Cię mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ;* mejlik właśnie poszedł :)
      ano czas pędzi ;)

      Usuń
  6. Korzystaj z tego, że jeszcze dwójki nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ten czas leci :) Czekam na kolejne dobre wieści z Waszego życia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już też się nie mogę doczekać razem z Tobą :) to już tylko 8 tygodni :) u mnie końcówka wlokła się niesamowicie! :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Optymizm bije po oczach- wspaniale się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, cieszę się Twoim szczęściem!!!
    Cudownie móc było znów przeczytac co u ciebie! I zaraźić się pozytywną energią!:)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, miałam to samo, jak starszy synek nie odstępował mnie na krok, a jak poszłam do szpitala to przyjął spokojnie do wiadomości, że mamy parę dni nie będzie i dobrze bawił się z dziadkami i tatą :) No a jak wróciłam to znów NAJ była mama :) A jak maluszek już pojawii się na świecie i będziecie się poznawać, to przekonasz się, że miłość do dziecka się nie dzieli na 2 a mnoży x 2 ;) I równie mocno kocha się oba szkraby :))) Wszystkiego naj!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślę, że im szybciej czas zleci tym lepiej. Szybciej będzie drugi maluch na świecie, szybciej będziesz miała przespane noce itd.
    Ja właśnie mam obawy: jak zachowywać się po rozwiązaniu by pierwsze dzieciątko nie czuło się pokrzywdzone w żaden sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie trzeba mu poświęcić duuuużo uwagi ale damy radę Ewa :)

      Usuń
  13. Miną te tygodnie, nim się obejrzysz...

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że dobrze się czujesz. :) Pola jest pewnie w siódmym niebie, że ma mamę całe dnie przy sobie. :) Gdy przywieziesz jej ze szpitala braciszka, to na pewno wybaczy Ci tę chwilową nieobecność. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. 8 tygodni? Rany kiedy to zleciało. Będzie dobrze ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet