Przejdź do głównej zawartości

Witaj wrześniu!

Siedzę nad czystą stroną w blogerze i zastanawiam się co napisać...
dzisiaj trochę o sobie...nie nie jestem egoistką...ale zapewne ciekawi Was co tam porabiam...
rok temu skończył mi się urlop macierzyński, skończyła się też praca...likwidacja etatów...
byłam w domu z moimi skarbami...do czasu gdy udało się spełnić moje marzenie!
dostałam się do wymarzonej pracy
rozmowa kwalifikacyjna pozytywnie
emocje opadły
nadszedł pierwszy dzień w pracy...kiedyś odbywałam tam staż wieki temu więc byłam lekko "oswojona" :)
ale zdawałam sobie sprawę,że idzie reforma, zmiany i nie wiadomo co dalej ze mną będzie...
tak więc jako, że byłam świeżakiem przenieśli mnie do innej placówki ale w tej samej branży...
tylko inne miejsce, obcy ludzie....
pracuję już pół roku, jest mi dobrze...nie narzekam na razie na nic...
czekam tylko jak rozwiąże się kwestia z moją umową...
realizuję się, jest mi dobrze...każdemu życzę żeby właśnie ta praca była tą jedyną, wymarzoną :-)
tyle o mnie...ale na razie tyle....będzie mnie więcej - obiecuję!

Komentarze

  1. Mam nadzieję ogromną, że wrzesień będzie piękny!!! całuski i uściski kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli taka ważna jest dla Ciebie ta praca to trzymam kciuki zeby dalej w takim kierunku szła. Buziaki i miłego dzionka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie jest robić to co się lubi i pracować w miejscu w którym dobrze się czuje. Ja nie miałam tyle szczęścia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci tego żebyś znalazła to czego szukasz i tego szczęścia 😊

      Usuń
  4. super, że udało Ci się znaleźć pracę, którą lubisz :) Gratulacje! Po macierzyńskim ciężko jest wrócić, sama miałam z tym ogromny problem, bo nie miałam umowy o pracę i zwyczajnie nie miałam już do czego wracać. Szukałam nowej prawie pół roku. Strasznie to męczące tak siedzieć w domu i zastanawiać się dlaczego telefony milczą mimo setek rozesłanych CV. Ale ostatecznie coś udało mi się znaleźć tylko sama nie jestem przekonana, czy to jest to co chcę robić w życiu. Dopóki sama nie znajdę siebie, to najprawdopodobniej nie zmienię branży

    OdpowiedzUsuń
  5. Znaleźć pracę, którą się lubi, to mega wyzwanie. Całe szczęście, że się Tobie udało :) Mi też heheh Gdyby jeszcze do tego dobrze płacili, to już w ogóle by było bosko ;) Dobrze, że korkami mogę sobie dorobić, bo inaczej zęby w ścianę ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. To ważne, żeby lubić swoją pracę, aby nas rozwijała i inspirowała - w przeciwnym razie to męka.

    OdpowiedzUsuń
  7. No, ale to gdzie w końcu pracujesz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co powiem ogólnie praca biurowa a szczegóły zachowam dla siebie ;-)
      Najważniejsze że jestem zadowolona nie?

      Usuń
  8. Przynajmniej się nasiedziałaś z dzieciaczkami w domu - taki plus całej sytuacji. :)
    Najważniejsze, żeby praca był na tyle fajna, by chciało się do niej chodzić. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się każda sytuacja ma swoje plusy i minusy :-)

      Usuń
    2. Najważniejsze, żeby tych plusów się doszukiwać, a nie skupiać tylko na minusach. Wtedy co by nie było - jest dobrze. ;)

      Usuń
  9. O super że masz pracę którą lubisz ;) Ja swojej nie lubię ale pozwala mi pracować ile chcę, więc się jej trzymam bo wiem że nie znajdę pracy w której będę sobie mogła skończyć dzień o 12 :P Wróciłam do blogowania, mam nadzieję że mi weny nie zabraknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś wreszcie :) :) Miło Cię "widzieć" i znikaj więcej :) Pozdrowienia jesienne już!

    OdpowiedzUsuń
  11. zazdroszczę... jak nic. Mnie nadal nie udało się znaleźć stałej pracy po skończeniu macierzyńskiego. Mam projekt roczny, ale za moment się on skończy i znów będę na lodzie :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet