Przejdź do głównej zawartości

Spać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pełnia księżyca.....piękno, tajemnica, magia....
Bezsenność...
Wieczorem wigilia pracownicza.......może nie usnę.....

polskalokalna.pl

Komentarze

  1. przyjemnosci na imprezie firmowej- tylko nie zasnij :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. Też na mnie to nie działa.Dobrze to czy zle he...pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze :) przynajmniej się wyśpisz :)
      również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja dzis nie wyspana, bo zaraz z rana musialam wstac jechac na badania i na pierwsze ktg:) ale jutro odespie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie mogę spać gdy jest pełnia. A jak już usnę to mam koszmary. To jest straszne!

    I-am-Journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj idę spać z kurami, bo już nie wyrabiam tak bardzo chce mi się spać, chociaż w nocy pełnia w śnie mi nie przeszkadzała. W ogóle zauważyłam, że wszyscy dookoła przysypiają - w niedźwiedzie się zamieniają ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. pełnia rządzi się swoimi prawami :-)
    dla mnie jest magiczna. choc też nie sypiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh a na drugi dzień człowiek ledwo funkcjonuje...;)

      Usuń
  7. O to juz wiem dlaczego nie moglam spac;)
    a księzyc boski <3 kocham takie widoki :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem wiem księżycowa panno :D
      widoki widokami ale człowiek spać musi :P zregenerować siły :)
      buziam ;* <3

      Usuń
  8. oooo, widzę, mamy ten sam problem! niedługo święta i Nowy Rok, mam nadzieję, że się wreszcie wyśpimy:)))) wszystkiego dobrego!!! Marta

    OdpowiedzUsuń
  9. :) może mi się uda wyspać do 7 ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to nie jestem jedyna. Od kilku dni przyglądam się księżycowi. Nigdy nie dostrzegałam jak jest piękny. Teraz na wieczornych spacerach mogę podziwiać pana z bródką w szpic. Masz rację magiczny i bajkowy. Najlepszego świątecznego i snu w ilości nieograniczonej i wymarzonej :) :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. PRZEŚLICZNA- wczoraj podziwiałam po powrocie z kin cudo
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet