Przejdź do głównej zawartości

Mon amour

... są takie dni kiedy wspomnienia zalewają nas bardziej niż zwykle ...
pamiętam ten właśnie widok...
chłonęłam go całą sobą...
tam z góry...z WIEŻY...
każdy detal, szczególik....każde drzewo....
odnalazłam TAM swoje drugie JA...
to już 4 lata od magicznego pobytu w Paryżu....
a ja zachowuję się dalej tak samo...
zachłannie...
z miłością...
bujając w obłokach...
śniąc...
i marzyć o następnym razie...
kiedyś...na pewno...

                                                                              źródło

Komentarze

  1. A mi sie marzy wyjazd do Paryża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. życzę Ci żeby się spełniło :)
      byłam i...chcę więcej :)

      Usuń
    2. mi też się marzy wyjazd do Paryża:)

      Usuń
  2. Mnie też :)
    Ale dzięki Twoim opowieścią czuję jakbym tam była jedną nogą :)
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się :*******
      a Paryż na pewno się spełni :) trzeba mocno wierzyć :)

      Usuń
  3. Sissi, powiało tęsknotą ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie byłam ale zdjęcie znalazłaś piękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chciałabym zwiedzić Paryż, zjeść kolacje z mężem w jakiejś paryskiej romantycznej restauracji :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu jak będziesz wierzyć to...marzenia się spełniają! :)

      Usuń
  6. Oby ten kolejny raz przytrafił się jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Paryż,miasto warte zobaczenia:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne zdjęcie mi z paryżem kojarzy się Ostatnie Tango w Paryżu

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym kiedyś zobaczyć Paryż...
    Buziaki kochana

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne przeżycie :)
    i niech kolejny raz zdarzy się w niedalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym tam kiedyś pojechać.... Z chłopakiem... a jakby się tam oświadczył to byłabym najszczęśliwsza na świecie :) czy to nie jest zbytnio oklepane?? A co mi tam :D

    MSjournalistic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś jest magicznego w Paryżu, mimo, że trochę chyba przereklamowany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam jestem ślepo zapatrzona więc wad nie widzę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet