Przejdź do głównej zawartości

Trochę wspomnień tamtych dni...

Asik z bloga W porywach szczęścia 
wspaniale przypomniała o tym,że istnieją w naszym życiu
cudowne dni...wydarzenia...
zachęciła do tego aby je odkurzyć...
z niesamowitą radością do nich powracam...

rok 2005
klik klik, gadu gadu i nić porozumienia zawiązana przez komputer z obecnym mężem :)
pierwsza randka...do północy :P

rok 2007
zdany egzamin na prawo jazdy i to za 1 razem! nie uwierzyłam egzaminatorce jak mi 
gratulowała :)     

rok 2008
ślub!!! przygotowania,emocje i TEN wyjątkowy dzień! Nasz dzień!

rok 2009
wyjazd do Warszawy na mecz POLSKA-FRANCJA w piłce nożnej
wiadomo komu kibicowałam :D i wygrali :D jako jedyna cieszyłam się ze zwycięstwa
Francuzów :D:P

rok 2010
wymarzona praca :) niestety tylko na czas zastępstwa...ale warto było!
upragniona wycieczka do Paryża staje się rzeczywistością! aaaa to zdarzyło się naprawdę :D
do tej pory ciężko mi w to uwierzyć,że tam byłam i...pragnę więcej :)

rok 2012
narodziny córeczki! :) bez dwóch zdań...TEN mój mały CUD zmienił wszystko :) na lepsze!



                                                                         źródło

Komentarze

  1. Zdolniacha z Ciebie za 1 razem zdać egzamin na prawo jazdy! Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ;) ale widzisz teraz nie jeżdżę za to :P

      Usuń
    2. ;/ a czytałam u innej blogerki że kolejny raz oblała.... bidula... życzę jej by jak najszybciej zdała!

      Usuń
  2. Dla takich chwil warto żyć i dźwigać te ciągłe przeciwności losu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie tak sobie przypomnieć ważne chwile :) Super wspomnienia :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też pamiętam swoje wyjazdy na mecze. :) Niestety w Warszawie nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się! To najpiękniejsze momenty w życiu!!:):):)
    uściski ogromne kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne podsumowanie. Takie plusy są pozytywnym rachunkiem życia. Oby tych wielkich plusów szczęścia jak najwięcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspomnienia są czymś, czego nikt nigdy nam nie zabierze! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oj tak Paryż!! byłam tam 2 razy:)) za pierwszym razem mój wtedy jezszcze chłopak:) ( a obecnie mąż) poprosił o rękę:)) i tez zdałam prawko za pierwszym razem:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. W każdym roku coś ważnego. I tyle własnych sukcesów :) brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Poznałaś męża przez internet? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też poznałam mojego męża przez internet :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Same piękne wspomnienia :-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne wspomnienia, dobrze jest się dowiedzieć czegoś o mojej Sis :p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet