Przejdź do głównej zawartości

Prima Aprilis!

Zupełnie zapomniałam o tym,że dzisiaj robimy kawały i psikusy :D ale i tak udało mi się nabrać kilka osób więc nie jest tak źle...a teraz mam się na baczności żeby mnie nie zrobili w konia :)
Cóż...pogoda na Święta nie zapowiada się optymistycznie ale najważniejsze,że ten wyjątkowy czas spędzę z rodzinką i będzie wspaniale. A kolejną Wielkanoc będzie też obchodził maluszek siedzący obecnie w brzuszku :)
Wielki Piątek planuję sobie wziąść wolny w pracy...w końcu kiedyś trzeba trochę ogarnąć mieszkanko, coś upichcić, ozdobić i doglądać rzeżuchy. Tak mało czasu,a jeszcze nic nie zrobione...wiem jednak,że nie to jest najważniejsze...co tam umyte okna gdy w głowie i sercu nie ma spokoju i refleksji? A przecież w Święta właśnie o to chodzi.
Hormony mi buzują teraz strasznie...dziwne...w pierwszej ciąży nawet nie wiedziałam co to znaczy. Uśmiecham się,a za chwilę wpadam w dołek i po prostu płaczę...ale to tylko chwilowe, zaraz znika gdy podbiegają do mnie małe nóżki,a małe rączki łapią za szyję :)


Komentarze

  1. jakie zmiany na blogu, miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, pamiętam tą zmienność nastrojów, czasem strasznie mi się chciało płakać i wyłam!!!, ale były chwile kiedy zanosiłam się śmiechem :))

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, zastanawiałam się co to takiego na zdjęciu i dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że to usta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie cierpię prymaprylis mam sie na baczności z nadzieją że podobnie jak ja otaczający mnie ludzie nie kultywują tej tradycji....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dziś dałam się złapać na Prima Aprilis:)) Udanego dnia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również mam huśtawkę nastrojów, masakra! Najgorsze są dla mnie teraz filmy, ryczę na nich jak bóbr, nawet jak nie ma powodu ;) Za rok Wielkanoc też będzie dla nas wyjątkowa, bo już we trójkę :) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie... ze spokojem... z oczekiwania na święta mamy się cieszyć, a nie pracować od świtu do nocy...
    uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  8. Okien nie ma sensu myć na taką pogodę - cięgle leje... Szkoda roboty.
    Mnie dziś nikt nie nabrał i ja w sumie też nikomu psikusa nie zrobiłam. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. ja w ciąży nie jestem a też nie mam nic zrobione :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie dzisiaj nikt jeszcze nie nabrał i ja w sumie nikogo też jeszcze nie nabrałam.
    Nie miałam czasu ;p
    Musiałam się wyspać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie od samego rana nabierają dzieciaki :P
    Ja nikogo :P
    Uściski i całusy Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę że mamy podobne zdanie jeśli chodzi o święta. Życzę spokoju i podody :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie też jeszcze nie jest nic zrobione ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś w ciąży i chodzisz do pracy? :O

    OdpowiedzUsuń
  15. Sissi, ciąża zdecydowanie Ci służy.
    miło czytać Twoje posty :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet