Przejdź do głównej zawartości

...bo czasem trzeba...

...spotkanie z dziewczynami ze starej pracy...
... po 2 latach...
nie ważne,że trwało krótko...
ważne,że się odbyło...
jest kontakt - relacje się nie zmieniły....to bardzo cieszy :))))))

źródło: internet

Komentarze

  1. Wyobrażam sobie, że musiało być miło!!!
    Chociaż nie długie, ale na pewno zapamiętacie je na długo!
    Buziaczki kochana, ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. takie spotkania (bardzo miłe) to jak podróż w czasie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie spotkania bardzo cieszą :))) Jeśli jest więź to czas nie ma znaczenia :) Pozdrawiam! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie spotkania :) Na pewno było świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja musze czekac do lipca :) wtedy spotkam sie z moimi przyjaciolkami w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspomnień czar, cudownie jest się tak spotkać :)
    fajnie, że wypaliło :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Też lubię takie spotkania:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda tylko, że wszyscy są ciągle tak zabiegani, że takie spotkania organizowane są bardzo rzadko...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kochani...

znikam ze świata on-line... wyłączam się... nadchodzi... ten wyjątkowy Czas! Życzę Wam zdrowych, radosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! Niech te cudowne chwile zostaną w Was i napełnią szczęściem na cały nadchodzący rok :)                                                                         źródło

Ach :)

Środa minie...tydzień zginie...tak kiedyś usłyszałam :) W pracy ruch papierkowy... Przede mną badania... Pałaszując pyszną surówkę już myślę o naleśnikach ;) Idą zmiany...wiem...wierzę,że to wszystko ogarniemy... poukładamy... Póki co cieszę się obecnym stanem i łapię każdą minutę :) A Pola...jejć...moja mała dziewczynka to już prawie kobietka :) patrzę na nią i jestem dumna...będzie wspaniałą opiekuńczą siostrą!                                                                        źródło

Jest inaczej...

Zupełnie inaczej... Pierwsza ciąża przebiegła bezobjawowo poza opuchniętymi nogami pod koniec... Druga zaczęła się spokojnie,ale w końcu dopadły... przerażające mdłości...i rozrywający ból głowy... złożyły mi wizytę w weekend...odpuściły w połowie niedzieli... Jest lepiej... poniekąd poznałam "typowe"dolegliwości ciążowe ;-) mimo tego szczęście przepełnia mnie całą... przeżywam bardziej świadomie niż poprzednio... patrzę z innej perspektywy...i jest mi z tym bardzo dobrze! a po pracy jadę do sklepu po....śledzie w śmietanie ;-)                                                                          źródło