Przejdź do głównej zawartości

zielona kawa

pozostaję dalej i gram w zielone :-)
na pierwszy ogień idzie kawa....ponoć ma delikatniejszy smak i aromat, a dodatkowo właściwości
odchudzające i bakteriobójcze ;)
po degustacji podzielę się wrażeniami smakowymi....próbowałyście?

źródło: internet

Komentarze

  1. Niestety nie próbowałam, czekam na recenzje kochana. Buziaczki:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam przez przypadek, bo nie wiedziałam co to. Na razie nie spróbowałam :p

    OdpowiedzUsuń
  3. pilam i bardzo mi smakowala :)

    OdpowiedzUsuń
  4. próbowałam u kolegi - jak dla mnie to smakuje to (i pachnie też) jak woda pozostała po gotowaniu bobu lub fasoli :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie próbowałam. Czekam na Twoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o niej,ponoć dobra:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie próbowałam, więc chętnie poznam opinię o tej kawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie piłam.. i jak smakuje ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :)
    Kiedyś ktoś wspomniał mi o takowej kawie kiedy setny raz zaczęłam się odchudzac :)
    Ale nie spróbowałam póki co :)
    Jestem ciekawa Twojej opinii :)
    Pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej fajnie,że zajrzałaś :)))
      oczywiście opinia na blogu się znajdzie jak tylko wypiję :)

      Usuń
  10. Nie próbowałam... Czekam na Twoją recenzję :) Pozdrowionka! ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie próbowałam. Czekam na Twoją opinię, bo czarną kawę uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaintrygowałaś mnie ;) koniecznie napisz! Bo może bym się przerzuciła :)


    P.S. To jest hala, w której odbędzie się koncert Michaela Buble, budowana na potrzeby mistrzostw w siatkówce podobno :) i chyba ma się nazywać Arena Kraków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę doczytać o tej hali :)
      o kawce napiszę na pewno :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet