Przejdź do głównej zawartości

jest moc!

naładowałam akumulatory!
w tygodniu praca...
w weekendy radość podwójna...
moja Kruszynka od rana ze mną :-)
słoneczko towarzyszyło nam cały czas...
długie zabawy i spacery nad Wisłą...
a w domu czekały nas nas pyszności :



Komentarze

  1. Ależ pyszności Kochana gościły w Twojej kuchni :)
    Ślinka leci :)
    Spokojnego tygodnia :)
    I oby do weekendu ;88

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano :) leczo jeszcze zostało na dziś i jutro juhu :D
      :*:*:*:*

      Usuń
  2. ładne te pyszności ;) wszystkiego dobrego w tym tygodniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest myśl - leczo!!!! Robię koniecznie w ten weekend, a pierożkami tez nie pogardzę:-) Z takiego jadła musi wypływać mega moc:-) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero przed obiadem,ale smakowite:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Leczo bardzo lubię, robiłam kilka dni temu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już drugi raz,a pojutrze robię fasolkę po bretońsku :)

      Usuń
  6. Mmm pierogi! Leczo ostatnio robiłam, mam 2 słoiki litrowe jeszcze. Może jutro sobie zjem :P

    OdpowiedzUsuń
  7. mocy - trwaj :-)
    u mnie też leczo. nie mogę się nacieszyć. a im starsze - i im go mniej - tym bardziej smakuje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż się głodna zrobiłam :P Za pierogami z owocami nie przepadam, ale leczo mogłabym jeść na okrągło ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie dzisiaj załamanie pogody, więc bierzmy ciepło pełnymi garściami, póki się da :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wczoraj miałam super słoneczko :) dzisiaj już bez ale ciepło :)

      Usuń
  10. No no, pyszności co nie miara :) Ja dziś zamierzam zrobić kopytka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja córa też uwielbia pierogi,mogłaby jeść codziennie ;p
    Buziaczki kochana!

    OdpowiedzUsuń
  12. jak ja dawno nie jadłam pierogów! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szare serce

O Tak! Jestem 3 razy na tak :D Walentynki 2015 były niesamowite bez dwóch zdań! Bukiet kwiatów, które uwielbiam... obiad we dwoje... znacząca wymiana spojrzeń... wspominki... i wreszcie seans 50 twarzy Greya! Jak przy każdym filmie są zadowoleni i krytycy.... Moje odczucia? Totalnie się zakochałam :D Jestem oczarowana :) Główni aktorzy? Dakota Johnson - od razu ją polubiłam...co do Jamiego Dornana na początku nie byłam przekonana czy będzie odpowiedni do tej roli ale jak tylko zobaczyłam go w pierwszej minucie - wiedziałam,że tylko on może być Greyem! Było dokładnie tak jak sobie wyobrażałam podczas lektury :) nie widzę żadnych minusów a o plusach mogłabym rozmawiać non stop! Muzyka do filmu również mnie urzekła :) Reasumując całość to dla mnie strzał w 10!  Nie obchodzą mnie opinie,że to porno czy erotyka dla mamusiek...każdy ma swoje zdanie :P jedno jest pewne: w Greyu naprawdę można się zakochać... źródło

Wiosna coraz bliżej?

Temperatura i widoki za oknem wskazują na nadchodzącą wiosnę... Samopoczucie powoli się poprawia...zaczynamy 12 tydzień :) Luty przeleciał mi przez palce, gdzieś go zgubiłam pomiędzy pączkami a Greyem ;-) W domu niewielkie przemeblowanie,a dało więcej przestrzeni i zrobiło się lepiej... W głowie,serduchu i myślach powolutku wykluwa się wiosna... Mówiłam już jak kocham zupy? ziemniaczana,która wyszła spontanicznie okazała się rewelacyjna :D jeszcze dziś w pracy będę się nią raczyć z prawdziwą przyjemnością :) Wierzę,że z końcem pierwszego trymestru poczuję się już w pełni sił i w marcu odświeżę swoje włoski stęsknione jasnych pasemek :) pobuszuję też za ciuszkami i wreszcie znajdę czas na ploty z siostrą :) marzec zacznie się dość intensywnie: imieniny męża, urodziny siostry,a później badanie USG i może już okaże się kto zamieszkuje brzuch... tak więc byle do marca! luty pożegnam bez sentymentu...   źródło

1,2,3,4...

zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? w dzieciństwie miałam go pod dostatkiem... dzień się dłużył...noc mijała szybko... człowiek zastanawiał się co z tym czasem zrobić... dzisiaj...muszę wszystko porządnie planować, organizować, zapisywać żeby ten dzień zapełnić maksymalnie ile się da i wszystko pozałatwiać... nie za bardzo mi się to podoba... a może nie liczyć godzin, lat...? jedno jest pewne: czas pędzi nieubłaganie...uświadomiłam to sobie po raz n-ty...tym razem w kolejce na badania okresowe do pracy...a przecież nie tak dawno je robiłam...ta...3 lata temu... źródło: internet